W ostatnim poście pisałam o miejscach poza Berlinem, do których warto wybrać się na weekend. Jedno z nich zasługuje na specjalną uwagę, zatem przygotowałam o nim osobny wpis. Chodzi o Zamek Broniszów, położony nieco ponad 200 km od Berlina. Jeszcze przed wyjazdem szukałam informacji na temat zamku w internecie. Na miejscu okazało się, że najlepszym źródłem wiedzy na temat historii posiadłości jest sam właściciel. Cezary Lusiński kupił zamek w 2010r. i od początku podjął się skomplikowanych prac renowacyjnych.
Na przestrzeni lat, zamek przechodził szereg zmian. Pierwotnie stanowił średniowieczną budowlę rycerską, stał się renesansową rezydencją przebudowaną w baroku, a od 1945r. zaczął popadać w ruinę. Wymagał wielu prac konserwatorskich i innych. Obecnie zamek doprowadzony jest do takiego stanu, że może już przyjmować pierwszych gości. Noclegi dostępne są na partnerze w sypialni głównej, pokoju panieńskim i pokoju pana oraz na drugim piętrze w apartamencie głównym. Wspólne są kuchnia dla gości, łazienki i dziedziniec. Klimatyczny zamek stanowi rodzaj domu otwartego. Goście mogą swobodnie przemieszczać się po obiekcie, zarówno po odremontowanych salach (sala paradna, sala sklepiona), jak i tych nie w pełni jeszcze wykończonych (wielka sień, salon kresowy i inne). Najlepiej jednak wybrać się na oprowadzanie z właścicielem – pasjonatem historii, który chętnie odpowie na wszystkie pytania związane z budynkiem.
Przeznaczenie zamku jest różnorakie. Nadaje się do wynajmu na wesela, warsztaty, czy imprezy rodzinne. Rezerwacji pokoi można dokonać przez airbnb oraz na booking.com.
Sypialnia Główna – Zamek Broniszów |
Salon Kresowy – miejsce na lokację filmową lub sesję fotograficzną? |
W ramach wycieczki do Broniszowa można zaplanować aktywny wypoczynek na łonie natury (jazda na rowerze, bieganie) lub śladami historii. W Krzystkowicach znajduje się opuszczona fabryka amunicji, w Żaganiu i Mużakowie – kompleksy pałacowo-parkowe. Lubuskie to piękne zielone województwo, w którym z pewnością znajdziecie coś ciekawego dla siebie!
Brak komentarzy