×
KSIĄŻKA „DŻINY” AUTORSTWA FATMY AYDEMIR

KSIĄŻKA „DŻINY” AUTORSTWA FATMY AYDEMIR


„Dżiny”, Fatma Aydemir, Wydawnictwo Cyranka. Zdjęcie z najbardziej tureckiej części Berlina, czyli Neukölln, Karl-Marx-Straße

Nie jest to książka o Berlinie, ale zdecydowałam się o niej napisać na blogu, bo dotyka ona tematu  emigracji i wyzwań z nią związanych, czyli bliskich mi rzeczy. Powieść skupia się na rodzinie wchodzącej w skład społeczności tureckiej, a z tą mam przecież na co dzień styczność, żyjąc w wielokulturowym Berlinie-Neukölln. Już wcześniej miałam okazję zapoznać się z fragmentami książki po niemiecku, a na początku roku widziałam też w Gorki Theather sztukę pod tym samym tytułem (w języku niemieckim to „Dschinns”), opracowaną przez pisarkę. Poza tym już dawno nie czytałam nic tak dobrego, więc z przyjemnością polecam!

Hüseyina Yilmaza poznajemy w dniu jego śmierci w Stambule, na tydzień przed rozpoczęciem emerytury. Bohater powoli urządza się w nowo kupionym mieszkaniu, ale nie zdążył spędzić w nim nawet jednej nocy, bo umiera na zawał serca. Zawiadomiona rodzina przybywa na pogrzeb. Z perspektywy dzieci i żony Hüseyina poznajemy ich skomplikowaną historię. 

Hüseyin znalazł się w Niemczech na początku lat siedemdziesiątych. Zatrudnił się w fabryce, w której w kilka dni mógł zarobić więcej niż tam, skąd pochodził, czyli z kurdyjskich terenów przy granicy z Armenią. Z pracodawcą tym związał się na prawie trzy dekady, ciężko pracując każdego dnia i odkładając pieniądze na przyszłość. Do Niemiec ściągnął z czasem też żonę Eminę, a później i córkę Sevdę. Reszta potomków (Hakan, Perihan i Ümit) przyszła na świat na emigracji. Pod koniec powieści dowiadujemy się jeszcze o mrocznej przeszłości małżonków Hüseyina i Emine, o której nigdy sami nie mówią, a która rzuca cień na ich całe życie.

Na tle reszty rodziny, z pozoru najbardziej powiodło się najstarszej córce Sevdzie. Jednak to właśnie jej  rodzice nie posłali do szkoły. Kiedy dorastała, jej oknem na świat była telewizja (ulubiony serial „Dallas”), jak i przyjaciółka Havva, od której dziewczyna najwięcej nauczyła się o prawdziwych i praktycznych aspektach życia na emigracji w Niemczech.

Sevda dostała imię po dziecku zmarłemu dwa tygodnie po porodzie. Akt urodzenia wskazuje również, że jest starsza o rok. Prawdziwą przyczynę tej nieścisłości poznajemy jednak dopiero na ostatnich stronach książki. Kiedy Hüseyin zaczyna już żyć w Niemczech, Sevda przez dwa lata mieszka z dziadkami, o co ma później pretensje do rodziców. W Niemczech rodzice aranżują jej małżeństwo z Ihsanem (jak później twierdzi Sevda, po to by pozbyć się jej w końcu z domu). Para zamieszkuje razem w miasteczku w Dolnej Saksonii. Rodzi im się dwójka dzieci: Cem („spotkanie”) i Bahar („wiosna”). Okazuje się, że Ihsan jest nieudacznikiem, ze skłonnością do alkoholu. Młodej rodzinie wciąż brakuje pieniędzy, więc Sevda zatrudnia się w pralni. Podczas jednej z nocnych zmian, ich mieszkanie staje w płomieniach. Dzieci udaje się uratować, ale ich ojciec zostaje przyłapany na gorącym uczynku. Wówczas, kiedy powinnien czuwać nad ich bezpieczeństwem, był poza domem, najprawdopodobniej w barze, z kolegami. Nie jest jasne jak doszło do pożaru. Aydemir zwraca tym samym uwagę na kwestię rasistowskich zachowań, do jakich w tamtym czasie notorycznie dochodziło w Niemczech w stosunku do ludności napływowej. Dzisiejsze Niemcy również nie są krajem wolnym od rasizmu (za przykład podam zamach w Hanau z 2022 roku).

Dzięki Peri, młodszej siostrze Sevdy, dowiadujemy się o fenomenie dżinów. Są to zjawy, mocno obecne w kulturze muzłumańskiej. Aydemir pisze, że  „prawdopodobnie każdy ma swojego dżina”, czyli zestaw niewypowiedzianych lęków i obaw. W książce to natomiast trudny do uchwycenia językowo i racjonalnie niepokój, który w różny sposób dotyka wszystkich członków rodziny. Aydemir przenosi na swoich bohaterów starą, popularną wiarę w złego ducha, zastanawiając się nad jej przyczynami:

Dlaczego dzieci nie ostrzega się przed jakimiś mitologicznymi stworzeniami zamiast przed prawdziwym niebezpieczeństwem, dajmy na to faszystami albo kapitalizmem? (...) Może po prostu łatwiej jest bać się dżinów niż narodowców? (Dżiny, s. 160)

Peri jest lekkoduchem, buntownikiem. Podobnie jak sama autorka, Peri przeprowadza się do Frankfurtu, aby studiować nauki humanistyczne (jako pierwsza w rodzinie w ogóle ma możliwość studiowania). Pewnego dnia zawiera, jak sądzi, przypadkową znajomość z Ciwanem. Mało dowiaduje się o nim, oprócz tego, że jest Kurdem, mówi po kurdyjsku i angażuje się w działania na rzecz wolnego Kurdystanu. Rodzi się miedzy nimi specyficzna relacja, która kończy się tak szybko i zaskakująco, jak się zaczęła. Młody mężczyzna po prostu pewnego wieczoru znika z akademika Peri, a później dziewczyna już nigdy więcej go nie zobaczy. Kwestia Ciwana powróci jeszcze w książce, ale nie chcę za dużo o niej pisać, żeby nie spojlerować.

Z kolei wątki związane z synami Ümitem i Hakanem wydają się poboczne. Mimo że zawarte są w osobnych rozdziałach, nie są rozwinięte na dalszych stronach książki. Nastoletni Ümit zmaga się ze swoją tożsamością seksulaną. Jest zakochany w koledze z drużyny piłkarskiej, przez co nauczyciel w-f-u wysyła go na terapię do Dr. Schumanna. Hakan to jego starszy, pełnoletni już brat, ale wciąż niesamodzielny finansowo. Wspiera go, a właściwie wręcz utrzymuje, dziewczyna Lea. Na pogrzeb ojca chce dojechać samochodem, ale zostaje zastrzymany przez austriacką policję, przez co traci czas i nie zdąża. Zaraz po tym, jak zjawia się w Stambule, wyrusza do Antalyi na wakacje i w odwiedziny do znajomego z dzieciństwa. W powieści męscy bohaterowie niejako ustępują miejsca silnym kobietom. Kojarzy mi się to z innymi narracjami, które znam na przykład z powieści Elif Shafak – tureckiej pisarki zdecydowanie windującej pozycję i rolę kobiety w tamtejszym społeczeństwie. 

Prawdziwy dramat rozgrywa się po pogrzebie między Emine a Sevdą. Córka oskarża matkę o brak wsparcia z jej strony, w kluczowych dla jej życia momentach: wtedy gdy została porzucona w Turcji z dziadkami, wtedy, gdy chciała podjąć naukę w szkole i wtedy gdy zapragnęła odejść od męża. Mówi do matki, że nie jest ona w stanie zrozumieć jej sytuacji, bo nigdy nie pracowała. Emine niejako na swoją obronę, wyciąga historię z przeszłości o pierwszym dziecku, które urodziła, ale rzekomo przedwcześnie zmarło. Sevda nie znajduje dla niej zrozumienia. Z tego powodu też na długie lata odcięła się od rodziny. Sporo miałaby również do zarzucenia Hüseyinowi, ale jego przedwczesna śmierć spowodowała, że cały żal Sevda wylała na matkę. Dzieci Hüseyina i Emine nie mają nawet pewności, czy są Kurdami. Rodzice ukrywali przed nimi prawdziwe pochodzenie i nigdy nie chcieli, żeby nauczyli się języka przodków. Dopiero w Stambule Ümit pierwszy raz słyszy, że matka posługuje się w rozmowie z żałobnikami w innym języku. 

Paradoksalnie większość akcji powieści toczy się w mieszkaniu, w którym nikt nie chce być, a do którego Hüseyin chciał ściągnąć całą rodzinę. Udało mu się już po śmierci, ale rodzina nie pragnie niczego innego, tylko jak najszybciej uciec z tego przytłaczającego miejsca. Hüseyin przez całe życie był małomówny i nie dzielił się z rodziną swoimi marzeniami. Być może właśnie dlatego nikt z bliskich nie potrafił do końca pojąć, po co właściwie było mu to mieszkanie w Stambule – mieście, z którym tak naprawdę nigdy nie miał za dużo do czynienia.

Książkę na polskim rynku wydało Wydawnictwo Cyranka. Tłumaczenie opracowała Zofia Sucharska, a okładkę książki zaprojektowała Agnieszka Gogola. Efekt końcowy: rewelacyjny! 




Brak komentarzy

© BERLINSKO. Obsługiwane przez usługę Blogger.

DŹWIĘKI Z BERLINA

Palestyńska DJka Sama' Abdulhadi na podberlińskim festiwalu Fusion 2023

TAKI JEST BERLIN. O mieście kontrastów i ciągłych zmian

TAKI JEST BERLIN. O mieście kontrastów i ciągłych zmian
– moja książka o Berlinie! Premiera 10 maja 2023 roku. Zamów online!
BERLINSKO | Polski blog z BerlinaCREATED BY ThemeShine